W Anglii coraz więcej miast zakazuje palenia przed pubami i restauracjami

W dobie pandemii kultura jedzenia na świeżym powietrzu sprawiła, że ​​problem palaczy wokół pubów czy restauracji zyskał nowy wymiar. Zeszłego lata w Izbie Lordów bez skutku podjęto próbę przeforsowania poprawki do ustawodawstwa, aby chodniki wokół lokali gastronomicznych były wolne od dymu.

Jednak rady Northumberland, Durham, North Tyneside, Newcastle i City of Manchester zakazały palenia na odcinkach chodnika, na których puby czy restauracje mają "covidową licencję" na ustawianie stolików. Takie specjalne pozwolenia wprowadzono w zeszłym roku, by sektor gastronomiczny mógł szybciej stanąć na nogi po koronawirusowym kryzysie.

Również hrabstwo Oxfordshire w środkowej Anglii chce zakazać palenia na terenach przed pubami, a do 2025 roku zamierza być wolne od dymu tytoniowego - to pięć lat wcześniej niż zakłada rządowy plan dla całej Anglii.

Oxfordshire planuje również podjęcie ostrzejszych działań, aby zakazać sprzedaży tytoniu osobom poniżej 18. roku życia i zniechęcać do palenia w domach, samochodach, w okolicy placów zabaw i przy szkołach.

Deborah Arnott z organizacji Action on Smoking and Health (Ash) stwierdziła w rozmowie z "The Guardian", że większość klientów pubów popiera ​​zakaz palenia na chodnikach. "Nasze badania pokazują, że dwie trzecie społeczeństwa chce, aby obszary poza pubami i kawiarniami były wolne od dymu. Ludzie często narzekają, że jeśli wyjdą na zewnątrz, muszą siedzieć wśród palaczy" - wskazała.

Tymczasem naczelny lekarz Anglii, Chris Whitty, ostrzegł, że w czasie pandemii "palenie prawdopodobnie zabiło więcej ludzi niż Covid". "Rak płuc jest obecnie zabójcą numer jeden w przypadku nowotworów w Wielkiej Brytanii" - podkreślił podczas wykładu w Gresham College w Londynie.

Szacuje się, że palenie przyczynia się do śmierci ok. 90 tys. osób w Wielkiej Brytanii rocznie.