W UK rosną obawy przed recesją, a coraz wyższe ceny hamują wydatki konsumentów

Wyższe ceny "naprawdę są coraz bardziej dotkliwe" - stwierdziło Krajowe Biuro Statystyczne (ONS), ujawniając, że gospodarka skurczyła się o 0,1 proc. w marcu.

Wiele podwyżek cen dopiero teraz zaczyna dotykać gospodarstwa domowe, a w zeszłym tygodniu Bank Anglii zapowiedział, że inflacja - czyli tempo wzrostu cen - może osiągnąć ponad 10 proc. do końca roku.

Bank ostrzegł, że Wielka Brytania stoi w obliczu "gwałtownego spowolnienia gospodarczego", ponieważ ceny rosną w najszybszym tempie od 30 lat, napędzanym przez gwałtownie rosnące koszty paliwa, żywności i energii.

Mimo że gospodarka skurczyła się w marcu, w pierwszych trzech miesiącach roku odnotowała ogólny wzrost o 0,8 proc., ponieważ branża hotelarska i turystyczna ożywiła się po ograniczeniach związanych z pandemią. Jednak wspomniany wzrost gospodarczy miał miejsce w styczniu, przed wybuchem wojny na Ukrainie i zanim gospodarstwa domowe zaczęły odczuwać skutki wyższych cen.

"Najnowsze dane sugerują, że gospodarka ma mniejszą dynamikę niż sądziliśmy, nawet zanim jeszcze w pełni odczujemy skutki kryzysu związanego z kosztami utrzymania" - przyznał Paul Dales, główny ekonomista Capital Economics w Wielkiej Brytanii. Dodał, że ryzyko recesji - definiowanej jako kurczenie się gospodarki przez dwa kolejne kwartały - "właśnie wzrosło".

Darren Morgan, dyrektor ds. statystyk gospodarczych w ONS, ocenił, że ludzie już zaczęli wydawać mniej w sklepach i ograniczyli podróże samochodem ze względu na wysokie koszty paliwa na stacjach benzynowych, do czego przyczyniła się wojna na Ukrainie i wzrost cen ropy.

Duże trudności ma również branża motoryzacyjna. Stowarzyszenie Producentów i Sprzedawców Samochodów poinformowało, że marzec był "najgorszym" miesiącem pod względem liczby rejestracji nowych samochodów od 1998 roku, ponieważ problemy z łańcuchem dostaw nadal utrudniają pracę producentom samochodów.