Monako wśród najbrzydszych nadmorskich miast Europy
Choć Monako kojarzy się wielu z pięknem i przepychem, to na autorze książek podróżniczych, Anthonym Peregrine, nie zrobiło dobrego wrażenia.
"To samowystarczalna bańka ekstrawagancji, luksusu i wielu policjantów. Sceneria jest niesamowita – z tyłu bezpośrednio góry, Morze Śródziemne z przodu. Jednak spektakl opiera się na bogactwie, a zwykli zjadacze chleba mają co najwyżej ledwo tolerowane fragmenty w Nibylandii" – opisał ekspert Monako na łamach "The Telegraph".
Na pochwałę nie może też liczyć Ostia, antyczne miasto portowe nieopodal Rzymu. Choć zapewne właśnie tam rzymianie udają się, gdy chcą zrelaksować się nad morzem, to plaże Ostii odradza Tim Jepson.
"Nawet dla kogoś, kto wciąż miał niewielkie porównanie, jeśli chodzi o plaże, było jasne, że chociaż piasek wyglądał mniej więcej w porządku, wody naprawdę należało unikać. Szeregi nowoczesnych bloków mieszkalnych jako tło, z ledwie odrobiną zieleni, nie pomagały. Być może woda jest teraz lepsza: nigdy nie odważyłem się tam wrócić" – pisze Jepson, który odwiedził Ostię w okresie młodości.
Zawstydzający nadmorski zakątek ma także Chorwacja, która zazwyczaj urzeka turystów swoją scenerią. Wyłamuje się z niej, leżące mniej więcej w połowie drogi między Dubrownikiem a Splitem, miasto Ploce. Jest to zaniedbany port z terminalem petrochemicznym i silosami zbożowymi - ostrzega Jane Foster.
Ponadto, szerokiem łukiem warto omijać tureckie miasto Kemer w prowincji Antalya. "Jest ono całkowicie pozbawione charakteru. Bezduszne, zamknięte kompleksy hotelowe, parki wodne, restauracje i sklepy łączą się, tworząc martwe połączenie planu Truman Show i obozu wakacyjnego" – opisuje Terry Richardson.
Do niechlubnej listy dopisano także andaluzyjskie miasto La Línea de la Concepción, jak również Laganas na greckiej wyspie Zakynthos i kurort Albufeira na południu Portugalii.
